wtorek, 1 lipca 2014

Małe sprawozdanie z mojego ulika

No więc... Jakiś czas temu przeglądałem sobie mój ul, i są pewne zmiany które mogę uznać za pozytywne. A mianowicie:
Na pierwszy rzut oka, gdy zobaczyłem plastry to wszystkie były zaczerwione. To według mnie bardzo dobry znak. Obecnie dorzuciłem ramek z węzą, oraz wycofałem jedną ramkę. Dlaczego wycofałem ramkę. A no, dlatego że była dość stara. O tym kiedy indziej ;-).
Tam gdzie wcześniej była dorzucona ramka z węzą, to matka zaczerwiła ją mimo że robotnice jeszcze jej nie skończyły. Góra plastrów została powiększona przez pszczoły by więcej się miodu zmieściło. Mimo tego że nie dam rady wyciągnąć tego miodu, jestem zadowolony. Bo moim zdaniem pszczoły mimo że powinny być dokarmiane na zimę syropem, to miód zawsze powinien być w jakiś ilościach.


Później poszukiwałem matki. To nie było takie łatwe, bo to cwana bestia za wszelką cenę próbuje się schować. W końcu mi się udało. Co zwróciło moją uwagę to jej niebywałe gabarety, w porównaniu z poprzednim przeglądem. Także moja radość jest spora, bo rodzinka się powiększa i pszczół przybywa. Mimo że mogę nie wyciągnąć z ula miodu, to jestem zadowolony. Bo najważniejsze dla pszczelarza, to nie powinien być miód ale stan rodziny oraz jej zdrowotność. Na chwilę obecną mój odkład jest na 9 ramkach warszawskich zwykłych. Jeszcze wszystko nie jest odbudowane, ale myślę że spokojnie do końca lipca jeszcze powiększę go przynajmniej o jedną ramkę. Co do sierpnia... Myślę że tak od drugiej połowy sierpnia zacznę zwężanie gniazda, oraz podkarmianie. Później, to już wiadomo. Walka z warrozą mnie czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz