poniedziałek, 26 lutego 2018

Ocieplanie uli

Każdy pszczelarz ma swoje metody dbania o rozwój swoich rodzin pszczelich, a Ja wam podam swój sposób dbania o rodziny w mojej pasiece.


Wielu pszczelarzy gospodaruje w ulach typu warszawski. I nie neguję tego ula, bo sam się na nim uczyłem i jestem zdania że jest to najlepszy ul do nauki pszczelarstwa. Lecz gdy mówiłem kiedyś że będę w przyszłości pszczelarzył w ulach wielkopolski jednościenny, to parzyło się na mnie z powątpiewaniem w zimowlę i rozwój tych pszczół na wiosnę...

Lecz pszczoły przeżyły i mam tylko teraz te ule. Dawniej pszczoły żyły w dziuplach głównie które dawały im osłonę tylko od deszczu i śniegu. Nic poza tym. Nie nosiły do gniazd kawałków mchów, trawy itp... Dlaczego? Bo pszczoły mrozu się nie boją, kiedyś robiono badania w jakich temperaturach kłąb pszczeli jest w stanie przeżyć. Okazało się że pszczoły radzą sobie w temperaturach do -80°C. Warunkiem jest odpowiedni zapas pokarmowy. Więc jeśli chodzi o samą zimowlę, to nie jest ważny typ ula, czy ocieplany, czy nie.


W zimie powinna być zapewniona odpowiednia wentylacja, czyli:

1. Dennica osiatkowana, otwarta na full.
2. Pajączek w powałce poza kłębem otwarty na max.
3. Otwory wentylacyjne w daszku.

Zapytacie czy w ogóle nie ocieplam uli. Otóż ocieplam, mimo że mam jednościenne, i jestem zwolennikiem prostych uli, to ocieplam. Ale...


Ocieplenie wkładam dopiero w połowie lutego, workami wypełnionymi sieczką, pod spodem mam jeszcze małe maty docięte z filcu technicznego. Ale mogą być tylko worki. Niektórzy wypełniają worki styropianem, kulkami z niego. Również wełną mineralną itd. Dlaczego u mnie sieczka?
A no dlatego że jest ona plastyczna, mogę pod nią podłożyć jakiś słoik z pokarmem czy coś. Za 1 szt. worka na Allegro dałem 1 zł, plus koszt wysyłki. I za 20 kg sieczki dałem 20 zł, również kupione na Allegro. Także nie trzeba mieć sieczkarni, by zrobić takie ocieplenie.

Teraz tak, dlaczego daję to ocieplenie dopiero w połowie lutego, a nie już od jesieni?

Dlatego że nie chcę by w okresie ciepłej jesieni, krótkich okresów ciepła, jak było w tej zimie matki podjęły czerwienie... Ponieważ to generuje straty młodych robotnic, które mają mi karmić czerw który ma gwarancję się wygryźć, i nie generują takiej ilości wilgoci w ulu.


Naturalną porą właśnie czerwienia matek jest właśnie połowa lutego, nawet niektóre podania mówią już od stycznia nawet. A co do uli ocieplanych to moim zdanie jest tak z nimi jakbym miał dom ocieplony grubym 20 cm styropianem, ale nie miał drzwi frontowych w zimie, czy w takim domu będę miał ciepło? Jakby tak było, to ludzie nie palili by w piecach, oraz nie mieli drzwi często ocieplanych od wewnątrz, oraz na uszczelkach. Co prawda są pewne zalety uli ocieplanych, tym że jest mniejsze zużycie pokarmu w zimie, ale to ma swoją cenę. Bo ule ocieplane troszkę później startują na wionę, ponieważ styropian izoluje ciepłe promienie wiosenne od ula, przez co wolniej się nagrzewa wiosną. Więc głównym zastosowaniem ocieplenia jest to, że jest ono potrzebne, by ułatwić pszczołom utrzymanie odpowiedniej temperatury przy wychowie czerwia.

piątek, 23 lutego 2018

Zima 2018

Zima już praktycznie się kończy i dobrze. Lecz chyba każdy przyzna że w tym roku była ona nietypowa... W styczniu miałem u siebie piękny oblot, z czego jestem zadowolony, bo takie obloty w środku zimy sprzyjają oczyszczeniu się pszczół, jak i zmniejsza ryzyko chorób. Poniżej macie zdjęcia jakie wykonałem na początku lutego swoich rodzin:




Jak widzicie kłęby były dość wysoko, ale miały jeszcze zapas pokarmu, który pozwolił im wytrwać do dzisiaj. Lecz już od pewnego czasu dochodzą nas wieści o nadchodzącym ostatnim ataku zimy w tym roku. Spadki temperatur mają być notowane w granicach -20°C. Gdy zerknąłem do moich pszczół wczoraj, okazało się że kłęby przesunęły się w stronę środka ula, tam gdzie było troszkę zapasu, ale dla świętego spokoju wolałem dać im po dosłownie 2 łyżki stołowe ciasta w folii. Nie będę was tutaj okłamywał że nie dałem ciasta, choć nie dawno pisałem że jakby pszczelarz uczciwie zakarmił pszczoły to nie musiałby dawać ciasta na zimę... Lecz przy tak niesprzyjających warunkach, i zmiennej pogodzie jest to uzasadnione. Zwłaszcza że w każdym moim ulu teraz matki podjęły czerwienie, i nie mogę dopuścić by pszczoły spadły na przedwiośniu. Choć ostatnio latały po wodę przy 5°C. Rozpocząłem też w międzyczasie nowy projekt, który jest wzorowany na Panu Janiku, też się tutaj pojawi gdy go skończę. Tak bardzo liczyłem na pyłek z leszczyn, by pogonił moje pszczoły do przodu, ale wyszło jak z tą lipą co miała być a jej nie było... Szczerze mówiąc jestem już zmęczony zimą, śniegiem i mrozem, z niecierpliwością czekam by pierwsze promienie słońca obudziły kwiaty do rozwoju i wszystko odżyło. Mam sporo planów na ten rok, heh jak co roku. Ale oby mi się udało choć w połowie to wykonać. Jak dobrze pójdzie to wszystkie 8 uli zostanie uzupełnionych w całości, na razie jest 6... Lecz myślę że nie długo ruszę na pełną skalę, i będę mógł wam pokazać co znów nawydziwiałem :) Zdrowych pszczół życzę.

czwartek, 8 lutego 2018

Topiarka słoneczna

Już dawno, dawno miałem wam się pochwalić moją topiarką słoneczną, lecz tak na prawdę to teraz ją skończyłem i w tym roku dopiero mogę ją uruchomić na 100%.  Rok temu, właściwe to kilka miesięcy temu bo w sierpniu zrobiłem prowizoryczną ramkę na której zszyłem folię stretch. Topiło w miarę dobrze lecz nie dość, folia ulegała uszkodzeniu, ramka przy burzy fruwała po placu, ogólnie to sajgon. Ale nie ma co się dziwić, teraz gdy miałem chwilę wolnego czasu kupiłem płytę plexi, haczyk. i rączkę. Zawiasy to leżały u mnie w szufladzie, z uszczelkami ze 2 lata. Ale doczekały się, wszystko złożyłem w kupę, i zobaczcie jak to wyszło:



Przepraszam was za bałagan jak panuje w topiarce, ale to są właśnie pozostałości z tamtego roku. Lecz to co nie spało rok temu, spadnie teraz na wiosnę. Jedyne co mi zostało to dorobić jeszcze jakiś mały stojak, tak na 1m wysokości by nie stała bezpośrednio na ziemi. Jak widzicie topiarka jest prosto zbudowana, bez żadnych zawiłości, skrzynka drewniana obita blachą offsetową, do tego blacha z nierdzewki wygięta przez znajomego blacharza, na to płyta plexi przykręcona do drewnianej ramki którą wcześniej zabezpieczyłem lakierem, a później bezbarwnym jachtowym. Dodatkowo dałem uszczelki na bokach, ale to ze względu na pszczoły, ponieważ miałem spore luki między skrzynką, a pokrywą i musiałem to zabezpieczyć jakoś przed owadami. Także dla chcącego, nic trudnego ;)