niedziela, 5 sierpnia 2018

Pasieka miejska, zagrożenie czy cud natury w mieście?

Pasieki miejskie zwracają na siebie coraz to większą uwagę, nie tylko z walorów estetycznych, jak korzyści które one dają miastu. Ale również bądźmy szczerzy, bo i pszczelarzowi coraz bardziej się opłaca trzymać pszczoły na dachu budynku, niż wywieźć je w pole rzepaku.


Zapytacie pewnie dlaczego? Dlaczego niby bardziej opłaca się trzymać pszczoły na dachu budynku niż na dwu hektarowym polu rzepaku? Otóż dlatego, że pola są traktowane coraz częściej ciężką chemią która po prostu zabija te pożyteczne owady. Czy widzieliście gdzieś na polu, by było fioletowo od wyki? Pewnie że nie. Nawet jednego chabra, czy maka tam nie uświadczycie. W miastach nie ma oprysków na taką skalę, są owszem jakieś opryski chodników, czy innych miejsc gdzie to wymaga. Myślicie teraz że jak to. Pszczelarz, a jest za opryskami w miastach nawet... Otóż jestem, bo wyobraźcie sobie że macie do wyplewienia choć 10 km chodnika. Chciałoby wam się? Nawet jakbyście to jakimś cudem zrobili, to musielibyście to znów powtórzyć, bo minęłoby tyle czasu że trawa zdążyłaby już odbić.


Ale wracając do tematu. W miastach ze względu na swoje niskie napszczelenie, co jest oczywiście złe, to pszczoły wyciągną więcej miodu, niż te które stacjonują na wsi, i w okolicy jest jeszcze dodatkowo 100 innych rodzin w promieniu kilku km. Poza tym jak wspomniałem są tam opryskiwane kilka razy do roku, kilku hektarowe pola uprawne, na których najczęściej pszczoły mają pożytek. W miastach na taką skalę to się nie zdarza. Ale na nieszczęście ludzi, oraz zwierząt (nie mówię teraz tu o pszczołach), to niedoedukowani urzędnicy miejscy zatrudniają przeciętnego Kowalskiego, który odbywa podstawowe szkolenie z obsługi sprzętu, i idzie pryskać dajmy o godzinie 13-14, co jest niedopuszczalne. Często władze miast nie mają zbytniej wyobraźni i tym samym sami zatruwają swoich mieszkańców pestycydami.


Na szczęście w ostatnich latach coraz częściej zwraca się uwagę na problemy pszczół, ze względu na liczbę zagrożeń jakie na nie czyhają, oraz że mamy do czynienia ze znacznym spadkiem ilości rodzin pszczelich, już nie tylko w USA, lecz na całym świecie.

 "Jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia"
                                                                                                      Albert Einstein

Dzięki nagłaśnianiu problemów pszczelarstwa coraz więcej osób włączą się w inicjatywy pszczelarskie, oraz sami stają się pszczelarzami. I właśnie dzięki temu, niektóre władze miast kierują się ku ekologi i tworzą swoje pasieki którymi zajmują się lokalne związki pszczelarskie. Tak ma miejsce nawet u nas w sejmie, gdzie powstała właśnie taka pasieka.


Niestety pasieka miejska musi być monitorowana non stop przez swojego opiekuna, ponieważ nie można dopuścić do wyrojenia się pszczół, jak i ich zmutowania w kierunku agresywności. Miasto to jest skupisko wielu ludzi, i często w dzisiejszych czasach wiele osób ma problemy z alergią, w tym i również na jad pszczeli, bądź po prostu panicznie się boją pszczół. Choć i to nawet jeśli kogoś użądli osa, to i tak powie że to pszczoła. Niestety taki już ich los. Dlatego ważne jest by odpowiedzialnie prowadzić pasiekę miejską, jak i wybrać odpowiednia miejsce pod pasiekę. Najczęściej są to dachy budynków miejskich, gdzie żadna nie powołana osoba nie będzie miała wstępu.


Moim skromnym zdaniem powinno się przeprowadzić w każdym mieście ankietę wśród mieszkańców, w której by to opisano korzyści płynące z miejskiej pasieki, i pytaniem czy mieszkańcy byliby za tym aby pszczoły zamieszkały w ich mieście. Oczywiście pod warunkiem uzgodnienia to wcześniej z lokalnym związkiem pszczelarskim, oraz czy wyraziłby chęć opieki nad taką pasieką... Przecież niejednokrotnie, w mieście są ogródki działkowe gdzie ludzie przyjeżdżają by wypocząć, oraz mieć swój kawałek ziemi na którym można posadzić drzewo czy jakieś warzywa. A jak wiadomo to właśnie pszczoły dzięki swojej pracy zwiększają ilość zbiorów. Również zapylają trawy, kwiaty i drzewa (nie tylko owocowe). Czy nie każdy chciałby by, wiosną i przez lato pachniało w mieście kwiatami, a nie spalinami?


Coraz więcej słyszy się o pasiekach które powstają w miastach, i są racjonalnie prowadzone. Lecz w niektórych miejscach widzi się masową wycinkę drzew które dawałyby pożytek tym owadom. Czy chcemy takiego widoku w mieście? Widoku szarych ścian od dymu z kominów, smogu zamiast czystego powietrza, życia bez kontaktu z prawdziwą przyrodą, bez pięknych kwiatów, bez ich pięknego zapachu...  Nasadzenia drzew, krzewów, kwiatów w miastach, oraz wprowadzenia pasieki miejskiej myślę że pomogłoby złagodzić zanieczyszczenie w miastach, jak i również je upiększyło. Mam nadzieję że jakieś osoby przeczytają mój post, i natchnie je do tego by wdrożyć taki pomysł do swojej miejscowości. Władzom miast proponuję rozmawiać ze swoimi związkami pszczelarskimi, a te na pewno doradzą i pomogą w dobraniu odpowiednich roślin do nasadzeń, jak i może sami przy tych nasadzeniach pomogą i założeniu lokalnej pasieki, co może stać się atrakcją miasta, jak i zaopiekują się pszczołami.