sobota, 9 stycznia 2016

Podsumowanie roku 2015

No cóż, trochę mi się opóźniało z tym wpisem ale nie zapominam o moim blogu. Poprzedni rok był dla mnie udany w miarę, lecz nie obyło się bez błędów. Straciłem 4 młode matki przez moje nieumiejętne poddawanie ich. Jedna mi uciekła odlatując na moich oczach, następne zostały ścięte.


Złapałem jedną rójkę u sąsiadki, jedną otrzymałem w prezencie, oraz dostałem odkład. Sam również zrobiłem jeden odkład na warszawiaku. Niestety jedną rójkę którą otrzymałem w prezencie musiałem łączyć z rójką złapaną u sąsiadki, co było spowodowane utraty 2 matek przez moje błędy. Do rójki złapanej u sąsiadki udało mi się podłożyć krainkę linii CJ10, z czego jest bardzo zadowolony. Odkład który otrzymałem wrzuciłem do drugiego warszawiaka, matka pociągnięta z krainki S. Jestem z nich zadowolony bo są to dość pracowite i przedewszystkich spokojne pszczoły. Od nich właśnie wrzuciłem ramkę do pociągnięcia mateczników w mojej 1 rodzinie od której zaczynałem. Było spowodowane to nadmierną agresywnością mojej pierwszej rodziny. Zobaczymy w tym roku czy udało mi się osiągnąć zamierzony cel... Znów odkład który zrobiłem dałem na przezimowanie do mojego kuzyna, z tego względu że nie miałem suszu na wlkp, odkład był robiony późno, oraz bałem się o przezimowanie takiego odkładu w pojedyńczej desce. Ule zazimowałem mniej, więcej po 12 kg zapasu na ul.


Z produkcją uli też nie próżnowałem i dorobiłem sobie następne 6 uli wlkp z deski 2.5 mm. Zrobiłem małe modernizacje w moich dennicach, i nie chodzi tu o siatkę. Ule nie są do końca jeszcze skończone, ale gdy zjadę czas, to je wykończę. Miodu jakiś ogromnych ilości nie zebrałem, bo właściwie tylko jedna rodzina miała odbierany miód, a musiała również odrobić całą nadstawkę węzy. Więc mimo że miałem silne pszczoły na rzepak wziąłem zaledwie ok. 15-16 L z tego sezonu. Mam nadzieję że ten będzie lepszy. Zyskałem pierwszych klientów, i na razie mam już zamówienia na ten sezon. Żadna rodzina mi się nie roiła, jedyne co mi się zdarzyło, to pszczoły które były bez matki samoczynnie połączyły się z drugą, pozostawiając w ulu bez matki 3 ramki pszczół. Co widać na 1 obrazku. Pszczoły w ulu wlkp zazimowałem na pełnych korpusie nie dając żadnych nadstawek na spód. A warszawiaki na 8-9 ramkach. I podejrzewam że to będzie u mnie standard. Myślę że to chyba wszystko. Rok ogólnie był dobry, choć ta susza nam troszkę podcięła skrzydła. Ale wiosna była idealna. Co przyniesie rok 2016? Nie wiadomo. Ale mogę zapewnić was że nie spocznę na laurach i nadal będę dążył by moja pasieka była w pełni funkcjonalna, oraz bym mógł sobie kiedyś powiedzieć. Jestem prawdziwym pszczelarzem.


2 komentarze:

  1. Co do odlatującej matki na naszych oczach. Sam to nie raz przeżywałem. Można się dupę ugryźć.
    Kiedyś poddawałem czerwiącą. Chciałem z ręki..no i poleciała. Za dzień czy dwa słyszę w jednym z odkładów "głos" matki, taki jaki wydaje kiedy ją chcą skasować. I to była ta matka, która mi z palca zwiała.
    Kiedy matula nam zwieje, najlepiej zachować spokój i obserwować ją jeśli zdążymy. Czerwiące latają jak B52.
    Uważam,że trzeba też otworzyć powałkę i czekać. Stara matka do swojego ula trafi. Nowa nie, bo to nie jej miejsce.
    Otworzyć powałkę i czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to była matka czerwiąca którą chciałem poddać, lecz wbrew wiedzy starych pszczelarzy matka poleciała. Co do tej metody, to jeśli będę miał znów taki przypadek, to wypróbuję.

      Usuń