niedziela, 5 maja 2019

Stare vs Nowe

W końcu ule powstały, teraz mi zostało tylko ich malowanie. Co jest w moim wydaniu żmudnym i czasochłonnym zajęciem. Lecz mam kilka już ukończonych, więc postanowiłem się pochwalić wam rezultatami mojej pracy.


W nowym ulu jak da się zauważyć lądowisko zostało ustawione pod skosem, co daje możliwość pszczołom łatwiejszego wylądowania, oraz wodzie czy śniegowi sposobność łatwego odprowadzenia. Samą dennicę przebudowałem, i już nie ma głuchego dna zabitego deskami osikowymi. Jest tam siatką, oraz wstawka z płyty pcv co umożliwi sprawne liczenie osypu, regulacje termiki ula. Ramka na której jest siatka także jest ruchoma przez co mogę wyczyścić z osypu ule, bez konieczności podnoszenia korpusów. Całość jest zamykana na zakrętki wiedeńskie.


Odległość między dnem ula, a ramkami została pomniejszona z 8 cm do 2 cm. Lecz i to mnie nie ominęły nadbudowy w nowych dennicach. Poza tym zawszę co zimę daję nadstawkę do zimowli pod korpus z gniazdem, więc odległość nie grała tutaj roli. Korpus został lekko zmodyfikowany, poprzez wywiercenie dziury na jego środku, przez co będę mógł zapewnić pszczołom dodatkowe otwory które umożliwią sprawny transport ładunku do ula. Same wymiary ula zostały "w końcu" dopasowane do obecnych standardów ula wielkopolskiego, tak jak to ma się w książkach i na forach. Bo jak wiecie poprzednie ule miały z tym problem, i pszczoły sporo nadbudowywały mi nad ramkami, jak i pod.


Stare ule zostaną rozebrane i spalone, a zastąpię je nowymi. Nowe mają również dłuższe uchwyty przez co łatwiej mi manewrować korpusami.Powałki są zacinane pod kątem 45°, co zapobiegnie chłonięciu drewna wody w takich ilościach jak poprzednio i zapewni dłuższą żywotność powałki. Same listewki powałki są również szersze o jakiś 1 cm. Daszki również nie obyły się bez modyfikacji, teraz daszek opiera się na korpusie i zachodzi w całości na niego. Ponieważ wyeliminowałem frezy które raz zachodziły na korpus, a czasem nie, a zastąpiłem je zwykłymi listewkami na których opiera się daszek. Sam dach został uproszczony, nie ma już tam desek 2.2 cm, a jest OSB 1.2 cm przez co jest lżejszy i poręczniejszy. Ocieplenie dachu również wyeliminowałem uznałem to za zbędny wydatek i "bajer" który niczemu nie służy. Całość opaliłem i pomalowałem rozgrzanym pokostem lnianym, 3x lakierobejcą oraz 1x lakierem bezbarwnym. Myślę że te ule będą miały dłuższą żywotność, jak również lepiej będzie mi się na nich pracowało. Czas pokaże.

4 komentarze:

  1. W tą majówkę pojechałam do mojego wujka pszczelarza, który też budował dwa nowe ule. Potem przy domu pomogłam mu zbudować hydrant z wężem, żeby wygodnie było podlewać cały ogród, który jest naprawdę bardzo duży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś te pszczółki ostatnio latają jakby śnięte :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog się dobrze zapowiada, polecę go znajomemu, który również zajmuje się pasiekami

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra robota! ;) Świetny pomysł na usprawnienie czyszczenia.

    OdpowiedzUsuń