sobota, 6 stycznia 2018

Zima - zaglądać?

No cóż nowy rok już nastał, a nas pszczelarzy aż korci by zobaczyć nasze pszczoły. Dla każdego pszczelarza jest to satysfakcjonujący moment gdy zobaczy silne rodziny wylatujące na oblot. Wielu z nas zagląda w czasie zimowli do uli, w celu sprawdzenia zapasów, ilości osypu, czy ułożenia kłębu.


Napiszę wam jakie Ja mam podejście do zimowli i jak Ja podchodzę w tym okresie do moich podopiecznych. Oceniam stan moich rodzin w czasie karmienia, gdy większość pszczół to właśnie pszczoły które wchodzą w skład kłębu zimowego, i ilości ramek na których moje rodziny zostały. Później w ciepłym okresie zimy (jeśli taki jest), idę do wybranych ul i delikatnie otwieram powałki, sprawdzam gdzie kłąb się uwiązał. Ciepły, mam na myśli gdzie temperatura sięga ok. +7 C. Jeśli kłąb jest uwiązany do ściany ula, ostrożnie wyjmuję nieobsiadaną ramkę z pokarmem i delikatnym, powolnym ruchem staram się przesunąć ramki wraz z kłębem, tak by zrobić miejsce na dodatkową ramkę. Na takie zabiegi nie ma możliwości gdy panują surowe mrozy czy temperatura oscyluje poniżej + 5 C. Ogólnie staram się nie niepokoić moich pszczół jakimiś zbędnymi zabiegami, tylko gdy widzę już że rodzina idzie na ok. 5-6 ramkach do zimy wtedy wolę ją mieć na oku, niż je później zmiatać z dennicy. Wiem że stara szkoła pszczelarska mówi że nie wolno nawet chodzić koło uli, ale lepiej raz się przejść i skontrolować gdy sytuacja tego wymaga niż stracić rodzinę. Bo jak dla mnie to nawet najsłabsza rodzina jest tego warta. Co do pszczelarzy którzy niepokoją pszczoły tylko po to by sprawdzić stan pokarmu w zimie... To zakarmiajcie swoje pszczoły nie skąpiąc na syropie, to nie będziecie musieli zagryzać paznokci, czy pszczoły nie osypały się z głodu, a wy będziecie spali spokojniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz