czwartek, 14 maja 2015

Pszczół przybywa, a pszczelarzowi żądeł

Kilka dni temu przywiozłem następny odkład od mojego kuzyna, i zasiedliłem wolny warszawiak który czekał od zeszłego roku na lokatorki. Odkład jest bezmateczny, ponieważ jakiś czas temu zamówiłem od Pana Tomka Miodka matkę nieunasiennioną - krainkę Celle. Nie wiem jaka to pszczoła, bo nigdy nie miałem styczności z taką rasą. Ale sądząc po opiniach pszczelarzy, jak i samego Tomka są to pszczoły plenne i dosyć miodne. Czysta Cellka to nie będzie, ale może w połączeniu z tutejszymi pszczołami wyjdzie mi całkiem ciekawa rodzina. Co do pszczół od mojego kuzyna to tym razem z tymi pszczołami pracuje się o niebo lepiej niż z odkładem z zeszłego roku. Pszczoły są łagodniejsze, nie rozlatane jak moje. Rzadko żądlą. Choć moje zdążyły mi wbić 3 żądła w paluchy, przy przeglądzie. Skasowałem mateczniki w niej, oraz osłabiłem przez zabranie ramki z czerwiem do rodzinki która przyjechała nie dawno. Mam nadzieje że Pan Tomek się pospieszy, bo nie chciałbym mieć trutówki w ulu. Odkład siedzi na jakiś 4 ramkach. 2 to ramki z zapasem z tej zimy, jedna ramka pełna czerwia z odrobiną miodu, oraz ostatnia ramka z węzą. Po moich oględzinach, mimo że rodzinka słaba dziarsko grzeje czerw i nie pozwala na spadki temperatury w gnieździe. Chciałbym mieć już tą mateczkę, bo nie wiem ile mogę zwlekać. Rodzina z tamtego roku jest teraz na pełnym ulu - 17 ramkach warszawskich zwykłych + nadstawka którą odciągają. Niepokoi mnie to troszkę, bo rzepak w pełni kwitnięcia a miód zamiast w nadstawce to w gnieździe. ramki od szyby zawalone w miodzie. Przynajmniej coś jest. Na pożytek letni raczej nie będę liczył, bo chcę z nich zrobić zsypańca do moich wielkopolskich. Co będzie, to będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz