Wiec pewnie niektórzy z was, jesteście ciekawi jak robię swój syrop cukrowy... Otóż borę go na smak, i jeśli jest dostatecznie kwaśny to wiem że syrop już jest gotowy i mogę go podać pszczołom. A dlaczego akurat dodaję ocet i kwasek cytrynowy? Dlatego że staram się trzymać środowisko kwaśne w ulu, dzięki temu w ten sposób zabezpieczam moje rodziny przed chorobami grzybicznymi. Może kiedyś będę kupował probiotyki typu Apilac, lub inne ale to jak będę miał większą pasiekę.
Z wodą też nie postępuję zgodnie z przepisami. Nie gotuję wody w garnku, bo jeśli ktoś by miał więcej uli, bądź nie chce mu się gotować 20-30 i więcej garów wody do syropu, to polecam mój sposób. Otóż palę w piecu na wodę i jak mam już temperaturę wody w granicach 50°C, to mogę zacząć pracę. Napuszczam gorącą wodę do wcześniej wsypanego cukru w pojemniku. U mnie to jest odstojnik plastykowy. Ale jeśli ktoś ma możliwość odkupienia pojemnika po inwencie od znajomego pszczelarza to polecam. Dodaję ocet, kwasek i mieszam śmigłem do kleju. Tylko dobrze mieć wiertarkę ze sprzęgłem, bo inaczej będziecie mieli syrop na podłodze... Poniżej podaję typowe proporcje cukru do wody, ale Ja staram się robić coś w okolicach 3:2.
- syrop 1 : 1
- syrop 3 : 2
- syrop 2 : 1
Z czego pierwsze cyfry to kg cukru na litry wody.
Dobre.
OdpowiedzUsuńDodawanie "na smak" to coś nowego, do tej pory bywało "na oko".